sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 10 ;)


 

*** Oczami Harrego ***

Obudził mnie mój kochany Louisek. Czujecie ten sarkazm? To dobrze. Ten debil zaczął po mnie skakać, kiedy skończył to zeskoczył na podłogę i zaczął tańczyć i nucić sobie pod nosem ”Gangnam Style”. Ten to dopiero ma pomysły. Przewróciłem oczami i niechętnie wstałem.

- O moje kochane Hazziątko już wstało- powiedział Lou i starł niewidzialną łezkę z policzka- tak łatwo się wzruszam.

- Dobra dobra, Koniec tego teatrzyku Tomlinson. O której mamy wywiad?- spytałem.

- O 11:30 mamy być u Paula. Idę jeszcze obudzić Olivię- powiedział z uśmiechem zwycięzcy. Nie mogę mu na to pozwolić.

- Okej to idź ją obudź. Mam dziś ochotę przyjąć dużą dawkę karotenu. Nie obrazisz się jeżeli zjem kilka twoich marchewek i dopije sok, który wczoraj zaczął Niall?- wiedziałem, że mi na to nie pozwoli. Z obojętną miną skierowałem się w stronę schodów, ale Tommo nagle mnie wyminął i zaczął się wykłócać z Horanem. Rozbawiony poszedłem do pokoju Liv. Nacisnąłem lekko klamkę, a kiedy drzwi się uchyliły wszedłem do środka. Na widok, który tam zastałem wyszczerzyłem się jak jakiś debil. Blondynka spała przytulona do małego białego miśka, który trzymał różowe serce z napisem ‘’ I LOVE YOU’’ Nachyliłem się nad dziewczyną i dałem całusa w policzek. Nadal przyglądałem się jej. Była taka ładna, bezbronna.

*** Oczami Olivii ***

Przebudziłam się, gdy poczułam dotknięcie czyichś ust na moim policzku. Byłam ciekawa kto to, ale bardziej zastanawiał mnie kolejny ruch tej tajemniczej osoby. Na dźwięk wydawanego przy robieniu zdjęcia zerwałam się z łóżka. Harry jak mnie zobaczył to podskoczył ze strachu, na co ja wybuchłam niepochamowanym śmiechem, co w moim przypadku było normalne. Chłopak zmierzył mnie od stóp do głów. Ja zrobiłam to samo. Włosy miał rozczochrane, oczy zaspane. Jedyne co mnie zdziwiło, to to że paradował w samych bokserkach. Chyba się zawstydził, bo burknął coś pod nosem typu: choć na śniadanie i szybko wyszedł. Stałam i czekałam. W sumie to nawet nie wiem na co czekałam, ale to szczegół. Wybrałam z szafy ten zestaw. Dzisiaj mam cały dom dla siebie. Strasznie mi się będzie bez nich nudzić. Poszłam do łazienki i ubrałam przygotowane wcześniej rzeczy. Wykonałam lekki makijaż, czyli trochę podkładu, cienkie kreski kredką, wytuszowałam rzęsy i zastanawiałam się jeszcze nad błyszczykiem, ale zrezygnowała. Związałam swoje włosy w niedbałego koczka.  Popryskałam się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Zeszłam na dół i ujrzałam chłopaków siedzących przy stole i jedzących pizzę.

- Nie ma to jak zdrowe śniadanie na dobry początek dnia- powiedziałam z ironią, a oni obdarzyli mnie jednym z tych swoich uśmieszków, za choćby jeden niektóre fanki były by gotowe dokonać rzeczy niemożliwych. Odwzajemniłam uśmiech, usiadłam pomiędzy Liamem a Zaynem i wzięłam kawałek pizzy. Przeżuwałam dokładnie każdy kolejny kęs.


- Wrócimy po 20- powiedział poważnym tonem Daddy- Dasz sobie radę sama?

- Nie nie proszę! Nie zostawiajcie mnie samej. Miejcie serce, błagam- Udawałam, ze płaczę. Co jak co ale aktorką to jestem świetną. Ukradkiem spojrzałam na chłopaków i nie wytrzymałam. Siedzieli bladzi i błądzili wzrokiem po sobie. Zaczęłam się śmiać jak najęta, a im widocznie ulżyło, bo zaraz dołączyli do mnie.- Nie martwcie się o mnie. Jedźcie i róbcie co macie robić. Ja i tak miałam w planach odwiedzić kuzynkę.

- A ładna chociaż?- spytał zaciekawiony mulat.

- Jak chcecie to sami możecie to ocenić. Pomyślałam sobie, że jeżeli nie mielibyście nic przeciwko to mogłaby zostać na noc- powiedziałam za jednym tchem.

- Czy to ma być pytanie o zgodę?- odezwał się Louis z podniesioną brwią.

- Powiedzmy, że tak.- odpowiedziałam.

-Jasne, nawet nie musisz pytać. Przecież teraz to też twój dom, więc wiesz- puścił mi oczko Hazza a ja odpowiedziałam mu uśmiechem.

- To my się zbieramy. Za 5 minut przy drzwiach, kto nie zdąży ten zamula za taksówką- krzyknął Liam i wszyscy pobiegli na górę. Super- mruknęłam sama do siebie. Oni się zwinęli a mi zostawili sprzątanie. Ogarnęłam kuchnie, a chłopcy zbiegli na dół. Liam, Zayn i Niall krzyknęli przelotne ‘’cześć’’, a od Harolda i Louisa dostałam po buziaku w policzek. Z okna widziałam odjeżdżającą taksówkę. Stanęłam przy lustrze, poprawiłam makijaż, zarzuciłam na siebie czarną skórzaną kurtkę i wyszłam zamykając wcześniej dom.

Szłam powoli, kiedy zatrzymałam się przed średniej wielkości domkiem. Ogród był zapełniony kwiatami i różnego rodzaju drzewkami ozdobnymi. Szłam ścieżeczką ułożoną z kostki brukowej, gdy doszłam do ciemno-brązowych drewnianych drzwi, sprawdziłam jeszcze adres. Wszystko się zgadzało, więc zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi kobieta, około 45 lat. Na mój widok natychmiast się rozpromieniła i zaczęła ściskać. Oczywiście odwzajemniałam każdy uśmiech i uścisk. Bardzo lubiłam ciocię. Miała złote serce i kolorową wyobraźnie.

- Maleńka jak ty wyrosłaś. Twoja mama powiadomiła mnie, że złożysz nam wizytę. Wchodź zawołam Rosalie.- powiedziała ciocia nadal się szczerząc. Weszłyśmy do środka. – Rose zejdź na dół. Mamy gościa.- po tych słowach ciotka zniknęła z pola mojego widzenia, a ja przysłuchiwałam się dźwiękom schodów. Ktoś po nich zbiegał. W końcu ujrzałam wyczekiwaną osobę.


-Rose- rzuciłam się na dziewczynę i mocno w nią wtuliłam. Kiedyś byłyśmy nierozłączne. Uwielbiałam jej towarzystwo, zawsze potrafiła mnie pocieszyć, pomóc, doradzić. Niestety jej rodzicielka dostała propozycje nie do odrzucenia, a mianowicie pracę. Jedynym minusem była przeprowadzka aż do Londynu. Nie widziałam się z nią 4 lata.

- Olivia, wreszcie jesteś. Choć na górę porozmawiamy spokojnie.- powiedziała dziewczyna z uśmiechem. Zrobiłam tak jak kazała i po chwili znaleźliśmy się w jej pokoju.


- No to opowiadaj. Kiedy przyjechałaś, gdzie mieszkasz i od kiedy jesteś z Louisem Tomlinsonem? Dziewczyno jakie to ciacho!! – moja kuzyneczka zaczęła piszczeć i nucić Kiss You. Coś czuje, że jest ich fanką.

- Jestem tu od trzech dni i mieszkam… tylko błagam cię nie krzycz z One Direction w ich willi.- popatrzyłam na Rose i zatkałam sobie uszy, tak na wszelki wypadek.

- Wooow ! Dziewczyno ty to masz szczęście. A teraz opowiadaj o Louisie. – powiedziała i spojrzała na mnie spojrzeniem jak ten kot ze Shreka.


- No więc, nie wierz w to, bo to nie jest prawda. Nie jestem z Tomlinsonem. Po prostu oprowadzał mnie po mieście i jak na złość paparazzi to zauważali. Pstryknęli kilka fotek i wymyślili tą bajeczkę o ‘’naszym związku’’. A teraz mam propozycje nie do odrzucenia, ale nie możesz piszczeć, krzyczeć itp. Może chciałabyś zostać dziś u mnie na noc? No wiesz, tak jak kiedyś. Urządzimy sobie takie Pidżama Party. Chłopaki i tak wrócą dopiero po 20, bo mają wywiady. No to jak?

- W sumie to czemu nie. Będzie ekstra. Jak za starych dobrych czasów- powiedziała. Byłam pod wrażeniem. Żadnych pisków, krzyków, skakania. Wręcz jestem z niej dumna. Pomagałam się jej spakować i zeszłyśmy uzgodnić to jeszcze z ciocią. Zgodziła się, więc zadowolone kierowałyśmy się w stronę mojego domu.
***************************************************************
Dziękuje za wszystkie miłe komentarze ;) Dodałam na górze nowe zakładki w tym SPAM, więc jak chcecie reklamować swoje blogi to tam ;p
Buziooole ;***!

7 komentarzy:

  1. JAK ZAWSZE CUDO !! ŚWIETNY :D Fajnie że wybrałaś Lucy na role Rosalie . Czekam na nn :D Zapraszam też do siebie na 10 rozdział .Pozdrawiam Alice xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!
    Czekam na nexta ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny i to już !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, czekam na nn, Rose to na prawdę śliczna dziewczyna coś czuję, że Zayn będzie zadowolony jak przyjedzie :D Pisz szybko, a w wolnym czasie zapraszam do mnie, piszę właśnie 5 rozdział :)

    you-and-me-me-and-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuupeeer :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Czekam na next.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. oooo Lucyyyy ♥ moja kochana Aria xD PS tak, jestem stuknięta na punkcie PLL <33333

    OdpowiedzUsuń