*** Oczami
Harrego ***
Obudził mnie
mój kochany Louisek. Czujecie ten sarkazm? To dobrze. Ten debil zaczął po mnie
skakać, kiedy skończył to zeskoczył na podłogę i zaczął tańczyć i nucić sobie
pod nosem ”Gangnam Style”. Ten to dopiero ma pomysły. Przewróciłem oczami i
niechętnie wstałem.
- O moje
kochane Hazziątko już wstało- powiedział Lou i starł niewidzialną łezkę z
policzka- tak łatwo się wzruszam.
- Dobra
dobra, Koniec tego teatrzyku Tomlinson. O której mamy wywiad?- spytałem.
- O 11:30
mamy być u Paula. Idę jeszcze obudzić Olivię- powiedział z uśmiechem zwycięzcy.
Nie mogę mu na to pozwolić.
- Okej to
idź ją obudź. Mam dziś ochotę przyjąć dużą dawkę karotenu. Nie obrazisz się
jeżeli zjem kilka twoich marchewek i dopije sok, który wczoraj zaczął Niall?-
wiedziałem, że mi na to nie pozwoli. Z obojętną miną skierowałem się w stronę
schodów, ale Tommo nagle mnie wyminął i zaczął się wykłócać z Horanem.
Rozbawiony poszedłem do pokoju Liv. Nacisnąłem lekko klamkę, a kiedy drzwi się
uchyliły wszedłem do środka. Na widok, który tam zastałem wyszczerzyłem się jak
jakiś debil. Blondynka spała przytulona do małego białego miśka, który trzymał różowe
serce z napisem ‘’ I LOVE YOU’’ Nachyliłem się nad dziewczyną i dałem całusa w
policzek. Nadal przyglądałem się jej. Była taka ładna, bezbronna.
*** Oczami
Olivii ***
Przebudziłam
się, gdy poczułam dotknięcie czyichś ust na moim policzku. Byłam ciekawa kto
to, ale bardziej zastanawiał mnie kolejny ruch tej tajemniczej osoby. Na dźwięk
wydawanego przy robieniu zdjęcia zerwałam się z łóżka. Harry jak mnie zobaczył
to podskoczył ze strachu, na co ja wybuchłam niepochamowanym śmiechem, co w
moim przypadku było normalne. Chłopak zmierzył mnie od stóp do głów. Ja
zrobiłam to samo. Włosy miał rozczochrane, oczy zaspane. Jedyne co mnie
zdziwiło, to to że paradował w samych bokserkach. Chyba się zawstydził, bo
burknął coś pod nosem typu: choć na śniadanie i szybko wyszedł. Stałam i
czekałam. W sumie to nawet nie wiem na co czekałam, ale to szczegół. Wybrałam z
szafy ten zestaw. Dzisiaj mam cały dom dla siebie. Strasznie mi się będzie bez
nich nudzić. Poszłam do łazienki i ubrałam przygotowane wcześniej rzeczy. Wykonałam
lekki makijaż, czyli trochę podkładu, cienkie kreski kredką, wytuszowałam rzęsy
i zastanawiałam się jeszcze nad błyszczykiem, ale zrezygnowała. Związałam swoje
włosy w niedbałego koczka. Popryskałam
się jeszcze swoimi ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Zeszłam na dół i
ujrzałam chłopaków siedzących przy stole i jedzących pizzę.
- Nie ma to
jak zdrowe śniadanie na dobry początek dnia- powiedziałam z ironią, a oni
obdarzyli mnie jednym z tych swoich uśmieszków, za choćby jeden niektóre fanki
były by gotowe dokonać rzeczy niemożliwych. Odwzajemniłam uśmiech, usiadłam
pomiędzy Liamem a Zaynem i wzięłam kawałek pizzy. Przeżuwałam dokładnie każdy
kolejny kęs.
- Wrócimy po
20- powiedział poważnym tonem Daddy- Dasz sobie radę sama?
- Nie nie
proszę! Nie zostawiajcie mnie samej. Miejcie serce, błagam- Udawałam, ze
płaczę. Co jak co ale aktorką to jestem świetną. Ukradkiem spojrzałam na
chłopaków i nie wytrzymałam. Siedzieli bladzi i błądzili wzrokiem po sobie.
Zaczęłam się śmiać jak najęta, a im widocznie ulżyło, bo zaraz dołączyli do
mnie.- Nie martwcie się o mnie. Jedźcie i róbcie co macie robić. Ja i tak
miałam w planach odwiedzić kuzynkę.
- A ładna
chociaż?- spytał zaciekawiony mulat.
- Jak
chcecie to sami możecie to ocenić. Pomyślałam sobie, że jeżeli nie mielibyście
nic przeciwko to mogłaby zostać na noc- powiedziałam za jednym tchem.
- Czy to ma
być pytanie o zgodę?- odezwał się Louis z podniesioną brwią.
- Powiedzmy,
że tak.- odpowiedziałam.
-Jasne,
nawet nie musisz pytać. Przecież teraz to też twój dom, więc wiesz- puścił mi
oczko Hazza a ja odpowiedziałam mu uśmiechem.
- To my się
zbieramy. Za 5 minut przy drzwiach, kto nie zdąży ten zamula za taksówką-
krzyknął Liam i wszyscy pobiegli na górę. Super- mruknęłam sama do siebie. Oni się
zwinęli a mi zostawili sprzątanie. Ogarnęłam kuchnie, a chłopcy zbiegli na dół.
Liam, Zayn i Niall krzyknęli przelotne ‘’cześć’’, a od Harolda i Louisa
dostałam po buziaku w policzek. Z okna widziałam odjeżdżającą taksówkę.
Stanęłam przy lustrze, poprawiłam makijaż, zarzuciłam na siebie czarną skórzaną
kurtkę i wyszłam zamykając wcześniej dom.
Szłam
powoli, kiedy zatrzymałam się przed średniej wielkości domkiem. Ogród był
zapełniony kwiatami i różnego rodzaju drzewkami ozdobnymi. Szłam ścieżeczką
ułożoną z kostki brukowej, gdy doszłam do ciemno-brązowych drewnianych drzwi, sprawdziłam
jeszcze adres. Wszystko się zgadzało, więc zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi
kobieta, około 45 lat. Na mój widok natychmiast się rozpromieniła i zaczęła
ściskać. Oczywiście odwzajemniałam każdy uśmiech i uścisk. Bardzo lubiłam
ciocię. Miała złote serce i kolorową wyobraźnie.
- Maleńka
jak ty wyrosłaś. Twoja mama powiadomiła mnie, że złożysz nam wizytę. Wchodź
zawołam Rosalie.- powiedziała ciocia nadal się szczerząc. Weszłyśmy do środka. –
Rose zejdź na dół. Mamy gościa.- po tych słowach ciotka zniknęła z pola mojego
widzenia, a ja przysłuchiwałam się dźwiękom schodów. Ktoś po nich zbiegał. W
końcu ujrzałam wyczekiwaną osobę.
-Rose-
rzuciłam się na dziewczynę i mocno w nią wtuliłam. Kiedyś byłyśmy nierozłączne.
Uwielbiałam jej towarzystwo, zawsze potrafiła mnie pocieszyć, pomóc, doradzić.
Niestety jej rodzicielka dostała propozycje nie do odrzucenia, a mianowicie
pracę. Jedynym minusem była przeprowadzka aż do Londynu. Nie widziałam się z
nią 4 lata.
- Olivia,
wreszcie jesteś. Choć na górę porozmawiamy spokojnie.- powiedziała dziewczyna z
uśmiechem. Zrobiłam tak jak kazała i po chwili znaleźliśmy się w jej pokoju.
- No to
opowiadaj. Kiedy przyjechałaś, gdzie mieszkasz i od kiedy jesteś z Louisem Tomlinsonem?
Dziewczyno jakie to ciacho!! – moja kuzyneczka zaczęła piszczeć i nucić Kiss
You. Coś czuje, że jest ich fanką.
- Jestem tu
od trzech dni i mieszkam… tylko błagam cię nie krzycz z One Direction w ich
willi.- popatrzyłam na Rose i zatkałam sobie uszy, tak na wszelki wypadek.
- Wooow !
Dziewczyno ty to masz szczęście. A teraz opowiadaj o Louisie. – powiedziała i
spojrzała na mnie spojrzeniem jak ten kot ze Shreka.
- No więc,
nie wierz w to, bo to nie jest prawda. Nie jestem z Tomlinsonem. Po prostu
oprowadzał mnie po mieście i jak na złość paparazzi to zauważali. Pstryknęli kilka
fotek i wymyślili tą bajeczkę o ‘’naszym związku’’. A teraz mam propozycje nie
do odrzucenia, ale nie możesz piszczeć, krzyczeć itp. Może chciałabyś zostać
dziś u mnie na noc? No wiesz, tak jak kiedyś. Urządzimy sobie takie Pidżama
Party. Chłopaki i tak wrócą dopiero po 20, bo mają wywiady. No to jak?
- W sumie to
czemu nie. Będzie ekstra. Jak za starych dobrych czasów- powiedziała. Byłam pod
wrażeniem. Żadnych pisków, krzyków, skakania. Wręcz jestem z niej dumna. Pomagałam
się jej spakować i zeszłyśmy uzgodnić to jeszcze z ciocią. Zgodziła się, więc
zadowolone kierowałyśmy się w stronę mojego domu.
***************************************************************
Dziękuje za wszystkie miłe komentarze ;) Dodałam na górze nowe zakładki w tym SPAM, więc jak chcecie reklamować swoje blogi to tam ;p
Buziooole ;***!
JAK ZAWSZE CUDO !! ŚWIETNY :D Fajnie że wybrałaś Lucy na role Rosalie . Czekam na nn :D Zapraszam też do siebie na 10 rozdział .Pozdrawiam Alice xx
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;p
Następny i to już !!!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na nn, Rose to na prawdę śliczna dziewczyna coś czuję, że Zayn będzie zadowolony jak przyjedzie :D Pisz szybko, a w wolnym czasie zapraszam do mnie, piszę właśnie 5 rozdział :)
OdpowiedzUsuńyou-and-me-me-and-you.blogspot.com
Suuuupeeer :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na next.;)
OdpowiedzUsuńoooo Lucyyyy ♥ moja kochana Aria xD PS tak, jestem stuknięta na punkcie PLL <33333
OdpowiedzUsuń