czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 9 ;)


 

*** Oczami Olivii ***

Obudziłam się i zobaczyłam, że leże wtulona w ramiona Louisa a nogi trzymam na Hazzie. Rozejrzałam się po pokoju. Niall zasnął na fotelu, a mulat na podłodze pod stolikiem. Zaczęłam cicho chichotać, aby nie obudzić piosenkarzy. Nie mogłam się powstrzymać, więc wstałam, zrobiłam im zdjęcie, wrzuciłam na Twiterra i podpisałam: A oto nasze śpiące królewny ;D.  Ah tak… Przypomniałam sobie, że wczoraj podczas oglądania filmu zasnęliśmy nim znudzeni. Pobiegłam na górę do swojego pokoju, założyłam na siebie ten zestaw  ( zamiast butów na obcasie nałożyłam fioletowe conversy) i wykonałam lekki makijaż. Zeszłam na dół. Chłopaki nadal spali, więc postanowiłam, że zrobię coś na śniadanie. Zdecydowałam się na naleśniki z bitą śmietaną i owocami. Gdy skończyłam szykować nasze smakołyki ujrzałam Nialla w kuchni.

- O naleśniki. Kocham cię po prostu- podszedł i dał mi buziaka w policzek. Za chwile zobaczyłam, że wszyscy zaczęli się schodzić. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Śniadanie zeszło nam głównie na śmianiu się. Ja wstałam od stołu, założyłam buty i kierowałam się w stronę drzwi ale zatrzymał mnie Lou.

- Gdzie uciekasz jeśli można wiedzieć?- zapytał chłopak.

- Obiecałam Nessi, że zabiorę ją dziś do parku, a chcesz iść z nami?

- Oczywiście- powiedział z entuzjazmem, ale potem się zasmucił- nie możemy. Pamiętasz? Paul zakazał nam się na razie razem pokazywać.

*** Oczami Harrego ***

- To może ja dotrzymam ci towarzystwa? – spytałem i niepewnie patrzyłem to na nią, to na Louisa.

- Oki to leć się ogarnij a ja zaczekam- odpowiedziała dziewczyna lekko się uśmiechając. Kierowałem się w stronę schodów i patrzyłem na Tomlinsona. Miałem wrażenie, ze zaraz zabiję mnie swoim przeszywającym wzrokiem. Aż mi ciarki przeszły. Szybko znalazłem się w łazience, ubrałem i zacząłem układać swoje loczki.

- Styles rusz dupę, mi się spieszy. – krzyczała podirytowana blondynka. Zbiegłem na dół a  ona czekała na mnie w drzwiach.

- Dziewczyno, czy ty myślisz, że taka fryzura się sama zrobi?- mówiąc to wskazałem na moją niesforną czuprynę. Ona przewróciła oczami.

- Chłopaku, a czy twoje rzycie polega tylko na układaniu włosów?- słyszałem, że chłopaki zaczęli się śmiać z komentarza Olivii.

- Może lepiej już chodźmy. Na razie chłopaki- powiedziałem zadowolony. Czułem na sobie wściekły wzrok Louisa. Szliśmy powoli, rozmawiając ze sobą. Dowiedziałem się o niej wielu rzeczy. Nawet nie wiedziałem, że jej naturalnym kolorem włosów jest brąz nie blond. Opowiedziała mi też, jak mocno przeżyła śmierć ojca i przeprowadzkę. Dobrze mi się z nią rozmawiało. Mogłem być po prostu sobą. Nie żadną wielką gwiazdą, członkiem najsławniejszego boysbandu na świecie, ale zwykłym Harrym Stylesem. No fakt mam na sobie ciemne okulary, ale jakoś za bardzo mi one nie przeszkadzają. Doszliśmy pod dom Paula, Claudii i teraz już Vanessy. Livia zadzwoniła dzwonkiem, a po zza drzwi wyłoniła się Ness i rzuciła starszej siostrze na szyje.

- Van, bo mnie udusisz- śmiała się Olivia. Miała taki piękny uśmiech. Dziewczynka po jakimś czasie ją puściła i spojrzała w moim kierunku. Była ubrana w zwiewną sukienkę w kwiatki, jeansową kamizeleczkę i czarne balerinki z niebieską kokardką. Jej brązowe loki delikatnie opadały na jej szczuplutkie ramionka, ujarzmione były niewielką opaską.

- Cześć Harry, myślałam że Olivia przyjdzie sama –powiedziała zdziwiona, ale i uśmiechnięta.

- Jak chcesz mogę sobie pójść- nie dokończyłam, bo dziewczynka złapała mnie za rękę i posłała promienny uśmiech. Olivia weszła na chwilkę do mieszkania zawiadomić Claudią, że porywa Van i kierowaliśmy się w stronę parku. Kiedy doszliśmy ja z Olivią usiadłem na ławce a Nessi pobiegła na plac zabaw. Blondynka pilnowała wzrokiem swojej siostry. Siedzieliśmy chwilę w ciszy.

- Masz ochotę na lody?- spytała mrużąc oczy Liv, bo słońce ją raziło. Jak na Londyn to pogoda była przepiękna. Świeciło słońce, było gorąco ale nie duszno, bo czasami zawiał orzeźwiający podmuch wiatru. Patrzyłem jak Olivia wchodzi do lodziarni. Nie chciałem siedzieć sam, więc skierowałem się w stronę Ness. Siedziała w domku na drzewie. Gdy mnie ujrzała, podskoczyła ze strachu.

- Wystraszyłeś mnie- powiedziała i poklepała miejsce obok siebie. Usiadłem koło niej a ona kontynuowała- tu jest świetnie. Chciałabym, żeby Olivia częściej mnie tu zabierała. Ale się boje- oczy dziewczynki momentalnie się zaszkliły.

- Co się stało?- zapytałem współczującym głosem

- Harry, bo ja nie jestem pewna, że Olivka zostanie w Londynie. Ona umówiła się z mamą, że jak skończy 18 lat wybierze. Albo zostanie z nami, albo …- Van przerwała a z jej brązowych oczu wypłynęła łza- albo wróci do Polski, a ja tak nie chcę, żeby mnie zostawiła. – W jej oczach widziałem smutek. Wytarłem delikatnie łzy płynące po policzku dziewczynki. Miała dopiero 9 lat, a była taka dojrzała. Przez to co przeszła w życie musiała wcześniej dorosnąć. Smutno mi się zrobiło na samą myśl.

- Nie martw się mała- próbowałem ją pocieszyć- nigdy nie pozwolimy jej wyjechać. Uwielbiamy ją. A teraz chodźmy, bo lody nam się roztopią- wstałem i podałem jej rękę.

- Tu można się schować przed całym światem- powiedziała i szliśmy spokojnie w stronę Olivii siedzącej na ławce. Idąc Van powiedziała mi, że urodziny Liv są za 13 dni.

*** Oczami Olivii ***

Jeju… Ile można na nich czekać. Lody się zaraz roztopią. Szukałam ich wzrokiem, aż wreszcie znalazłam. Szli uśmiechnięci, a moja siostra opowiadała coś chłopakowi.

- Nareszcie. – powiedziałam i podałam im po lodzie. Nessi dostała śmietankowego, Harry truskawkowego a ja zajadałam się pysznym czekoladowym. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i zaczęliśmy zbierać się do domu. Oczywiście moja mamusia nie pozwoliła nam iść i zostaliśmy z Hazzą na obiedzie. Akurat było spaghetti, które wprost ubóstwiałam. Zjedliśmy, a Paul porwał na chwile Stylesa. Odprowadziłam ich wzrokiem i zobaczyłam, że mama wpatruje się we mnie z uniesioną jedną brwią.

- Coś się stało? – spytałam zaciekawiona jej miną.

- Dobrze wiesz o co mi chodzi, nie zgrywaj się. Widzę jak na siebie patrzycie- powiedziała i puściła mi oczko.

- Haha tak tak. Wmawiaj to sobie mamo- specjalnie podkreśliłam słowo mamo, żeby więcej o nic nie dopytywała. Chwilę jeszcze pogadałyśmy i zobaczyłam, że wraca Harry.

- To my się będziemy zbierać- powiedziałam i spojrzałam na Harolda miną typu : ,, HELP’’ i pokazałam wzrokiem na matkę. Zrozumiał, bo zaraz zaczął zakładać swoje trampki i podał mi moje. Claudia nadal  się w nas wpatrywała, a ja czułam, ze na mojej twarzy zawitał rumieniec. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Idąc w stronę domy cały czas żartowaliśmy i nie wyrabialiśmy ze śmiechu.

- Jutro mamy wywiad po południe- rzekł loczek i wyraźnie było widać, ze czeka na moją odpowiedź.

- To super, wreszcie będę miała dom cały dla siebie- kąciki ust chłopaka lekko się uniosły a w oczach zaczęły tańczyć małe iskierki.

-Paul wymyślił żebyś z Louisem udawała parę, ale Claudia się na to nie zgodziła, więc wymyślił inną wersję. Jesteś Olivia, córka Claudii i pasierbica Paula, ale mieszkasz z nami i się przyjaźnimy.

- Nooo, ale czy nie taka jest prawda? – spytałam zdziwiona

- Tak. – powiedział, złapał za klamkę i znaleźliśmy się w willi.

- O wreszcie. Chodźcie na obiad- zawołał nas Tommo, ale Harry mu wyjaśnił, że zjedliśmy u Paula. Powiedział im jeszcze o jutrzejszym wywiadzie i wersji jaką mają powiedzieć. Więcej nie słyszałam, bo poszłam do siebie. Wyjęłam z szafki pidżamę i wzięłam długą i gorącą kąpiel. Dodałam też moich ulubionych kulek musujących i olejku z płatków róż. Wyszłam, powycierałam swoje mokre ciało ręcznikiem i nasmarowałam je balsamem kokosowym. Nałożyłam na siebie wcześniej wybrane ciuchy, wyszorowałam swoje kły i położyłam do łóżeczka, które po takim dniu mnie wręcz wołało. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w objęciach Morfeusza.
**************************************************************
Dziękuje za wszystkie miłe komentarze ;)
Zapraszam was też na te blogi:
Za dwa dni dodam kolejny, albo jak będziecie tacy kochani to nawet jutro
Buziaki ;***!

9 komentarzy:

  1. Jeju słodki jest, uwielbiam to opowiadanie, pisz dalej, oby jak najszybciej, bo nie mogę się doczekać :) Dziękuję też za promo i jestem Ci bardzo wdzięczna :> Ale Lou jest zazdrosny, Harry wykorzystał tą sytuację, że Tommo nie może. A Ness jest taka dojrzała, taka słodka dziewczynka, normalnie uwielbiam ją, jeszcze jak się martwi o to, że Olivia nie zostanie w Londynie, przeuroczo :*

    you-and-me-me-and-you.blogspot.com

    Następny rozdział jutro, zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne to opowiadanie. ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Ja wręcz ubóstwiam twoje ^^

      Usuń
    2. ;> Wczoraj weszłam i przeczytałam. Bardzo mi się spodobało. ;) Postaram się czytać regularnie. ;P

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boski rozdział <3 Żeby tylko Lou nie pokłócił się z Harrym :/ Słodka jest ta Ness bardzo ja lubię .Awww :* jesteś kochana .Dziękuje za promo :*Nie wiedziałam że aż tak ci się podoba .Wspaniały rozdział ,świetny blog i cudowna autorka :D Jeszcze raz dziękuję i czekam na kolejny :*

      Usuń
  4. Słodki rozdział ♥ Tylko szkoda kłótni ;/ Zazdroszczę talentu ;D

    *SPAM* Wybacz, jeśli Cię uraził, jednakże nie znalazłam zakładki do SPAM'u*
    Odrzuceni przez społeczeństwo, wytykani palcami, szykanowani, paleni na stosie - taki żywot wiodły w średniowieczu wszystkie paranormalne istoty zamieszkujące nasz świat. Kilkorgu z nich cudem udało się przeżyć i wyjść cało z okresu, kiedy rozciąganie na kole i przypalanie pięt rozgrzanym do czerwoności pogrzebaczem były najpopularniejszymi torturami. Przez kilka stuleci poszukiwali się nawzajem, nie wiedząc o swoim istnieniu, lecz kiedy wreszcie się odnaleźli pod wiekowym dębem, na którym wieszani byli zdrajcy napoleońskiej armii, ich dotychczasowe życie przestało istnieć. Rozpoczęli nowy koniec prowadzący ich razem przez krew, ból i cierpienie, miłość, przyjaźń i radość do śmierci - niekoniecznie swojej.
    Czternaście stworzeń.
    Czternaście różnych charakterów.
    Czternaście rządnych krwi, ale też pragnących pokoju istot.
    Trzynaścioro odmieńców.
    Jeden człowiek.
    Mieszanka wybuchowa?
    Z tego nie może wyjść nic dobrego.

    http://nowy-koniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham kocham kocham !!!!
    Pisz dalej dziewczyno, bo masz talent <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oł jeeeee ! Dawaj kolejny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń