*** TYDZIEŃ
PÓŹNIEJ ***
*** Oczami
Olivii ***
Minął już
tydzień odkąd tato od nas odszedł. Odszedł już na zawsze. Ta myśl wciąż nie
dawała mi spokoju. Bez przerwy miałam przed oczami moją matkę mówiącą przez
łzy, że ojciec nie żyje. Choć było mi ciężko się z tym pogodzić, wiedziałam że
moje życie musi trwać dalej. Dam sobie radę, choć będę czuła pustkę w sobie. Gdy
tak leżałam w ciszy w swoim pokoju, patrząc się w sufit, nie zauważyłam
jak Claudia weszła do mojej sypialni. Podeszła nieśmiało, usiadła delikatnie na
łóżku, a potem pogłaskała mnie czule po głowie. Lubiłam to. Pamiętam, że zawsze
kiedy miałam problem lub nie czułam się najlepiej, ona zawsze tak robiła. To mi
pomagało, podnosiło na duchu w jakiś tajemniczy sposób, którego nigdy nie
rozumiałam. Miałam ochotę rzucić jej się w ramiona i nigdy nie puścić. W pewnym
momencie domyśliłam się, że nie przyszła tu tylko po to, żeby mnie pogłaskać po
głowie jak robiła to zanim nas okrutnie zostawiła.
- Kochanie,
wiem że jest ci teraz trudno ale musimy porozmawiać – na te słowa usiadłam obok
niej. Wiedziałam ile to dla niej znaczy- kocham Ciebie i Vanessę najbardziej na
świecie i nigdy to się nie zmieniło i nie zmieni. Tak wiem, że macie do mnie żal
po wyjeździe do Londynu. Ja was przecież chciałam zabrać ze sobą, ale nie
chciałyście jechać. Uwierz mi, nie ma nic gorszego niż rozłąka z kimś, kogo
naprawdę się kocha – kiedy to mówiła, w jej oczach na serio było widać skruchę.
Nie kłamała.
- Mamo ja
też was kocham najbardziej na świecie, dlatego nie wiem jak mogłaś mnie
zostawić. Na tak długo. Przecież ty i ojciec jesteście dla nas niezastąpieni. Potrzebowałam
cię, a ty nas zostawiłaś kiedy najbardziej cię potrzebowałyśmy - Gdy to mówiłam,
łzy ciekły mi niepohamowanie. Widziałam, że mama też płacze. Tego nam było
trzeba. Szczerej rozmowy prosto z serca.
- Olivio, ja
cię strasznie przepraszam, że was zostawiłam. Już nigdy nie popełnię tego błędu.
Obiecuje. – Siedziałyśmy jeszcze chwile w ciszy, po czym moja rodzicielka mocno
mnie uścisnęła i przy wyjścia rzuciła coś, że musi załatwić pilną sprawę. Nie
wnikałam. Leżąc tak na łóżku i myśląc, nie wiedząc kiedy zasnęłam.
Obudziłam
się po kilku godzinach. Sprawdziłam godzinę na telefonie. Było już po 23.
Zachciało mi się pić, wiec zeszłam na dół w poszukiwaniu mojego ulubionego
soku pomarańczowego. Gdy schodziłam po schodach, usłyszałam, że moja matka
rozmawia z kimś przez telefon. Nie wiedziałam z kim, ale słyszałam urywki
rozmowy.
- Tak wiem,
jutro im o tym powiem… A ty byś się nie bał? Nie dawno straciły ojca, a teraz
mają zamieszkać z matką i ojczymem w Londynie.
Po tych
słowach miałam mętlik w głowie. Z ojczymem? W Londynie? Co ona sobie wyobraża?
Ja mam się wyprowadzać do innego miasta, ba do innego kraju, bo ona sobie tak wymyśliła?
Nie doczekanie jej! Zbiegłam na dół i wykrzyczałam:
- Jesteś
nienormalna! Najpierw przyjeżdżasz po dwóch latach, a teraz myślisz, że
wyjedziemy sobie do Londyny, zamieszkamy sobie z tym twoim Paulem i wszystko
będzie okej? Nienawidzę cię! Już nie chcę cię nawet znać. Po naszej rozmowie
myślałam, że się zmieniłaś, że chcesz wszystko naprawić- krzyczałam przez łzy-
Myliłam się. Jesteś egoistką, zawsze taka byłaś. – Powiedziawszy to wszystko
pobiegłam zapłakana na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Ostatnie co
widziałam to łzy mojej matki. Jedno mnie tylko zastanawiało, a mianowicie czy
tę całą naszą rozmowę słyszał Paul? No o ile to można nazwać rozmową, bo przecież
ona siedziała cicho a jak na nią wrzeszczałam. Może nawet i dobrze by było
gdyby usłyszał. Nie wie, że nie ma do czynienia z byle kim. Bijąc się z
własnymi myślami, nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie…
**************************************************************
Oto mamy rozdział 3 ;) Podoba się? Proszę o komentarze, bo nie wiem czy ktoś w ogóle czyta te moje wypociny... Buziaki ;***
Dalej.. Proszę kiedy będzie następny :D ;)
OdpowiedzUsuńPisz , dalej pliss tylko dluzsze rozdzialy .:* pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń