wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 6 ;)


 

*** Oczami Olivii ***

No super, czemu tylko ja się czerwienie jak jakaś idiotka?

- No to my wam nie będziemy przeszkadzać- powiedział zadziornie Zayn. Czułam jak moją twarz zakrywa jeszcze większy rumieniec. Chłopaki kierowali się w stronę schodów, a w między czasie pogwizdywali, bili brawa, albo krzyczeli ,,brawo Louis’’. To są dopiero debile.

- Przepraszam- mówiąc to Tomlinson spuścił głowę. Coś czuje, że się zawstydził- Nie chciałam, ale wiesz co? Nie żałuje- W tym momencie podchodził coraz bliżej mnie, aż w końcu zaczął się nachylać. Wiedziałam co chce zrobić i wiedziałam też, że mu na to nie pozwolę. Zrobiłam dwa kroki w tył i krzyknęłam stop.

- Louis, weź trochę przystopuj człowieku! –rozkazałam mu groźnie.

- Ale wydawało mi się, ehh już nie ważne. Domyślam się, ze pewnie chcesz się rozpakować i takie tam. Więc jak coś będziesz potrzebowała to krzycz- Uśmiechnął się delikatnie, po czym zniknął z pola mojego widzenia. Weszłam do mojego wspaniałego pokoju i zaczęłam zapełniać szafy swoimi ciuchami.

*** Oczami Louisa ***

Schodziłem po schodach i cały czas myślałem o Olivii. Tylko szkoda, że ona nie czuje tego samego co ja. Kiedy wszedłem do salonu zobaczyłem Malika przeglądającego się w lusterku, Horana robiącego w kuchni kanapki i Liama bawiącego się telefonem.

- I jak było? –rzucił zaciekawiony Nieller z kuchni.

- A jak miało być? – spytałem ze smutną miną.

- Ej co jest? – zapytał Zayn. Wreszcie zaczął zwracać uwagę na świat.

- Nic kurwa się nie stało. Kiedy zeszliście na dół chciałem ją pocałować, ale ona się odsunęła, krzyknęła stop i wychodzi na to, że dupek ze mnie i tyle.

- Nie przejmuj się. Wiem… Zabierz ją na spacer, pokaż jej miasto. Dziewczyny lubią takie coś – poradził mi Liam.

- Może macie racje…

- Może?!? Człowieku! Na pewno mamy rację. Leć do niej. – po tych słowach poleciałem na górę. Stanąłem przed drzwiami pokoju Olivii. Zapukałem, a kiedy odpowiedziała ,,wejdź’’ , złapałem za klamkę i już po chwili znalazłem się w jej pokoju.

- Chciałbym cię przeprosić za tamto, no wiesz na korytarzu- spuściłem głowę zawstydzony.

- Spoko, nic się nie stało. Mam pomysł zacznijmy od początku.

- Podoba mi się ten pomysł. Cześć jestem Louis Tomlinson. Może o mnie słyszałaś? Ten najprzystojniejszy członek One Direction.- chyba dobrze mi idzie bo zaśmiała się .

- Hej jestem Olivia. Szczerze to kłóciłabym się z twoją  opinią o tym przystojniaku.

- Serio? Chętnie poznam twoją opinię. – pokazałem jej szereg swoich białych ząbków.

- No wiesz… - zaczerwieniła się, ale to było słodkie- myśle, że ten Louis przegrywa z Zaynem.

- Możliwe, ale nikt nie całuje lepiej od niego. To musisz przyznać- uniosłem lekko brew czekając na jej odpowiedź.

- Aaa to- teraz ona się wyszczerzyła- No wiesz, ujdzie w tłoku. –powiedziała niby obojętnie, ale widziałem w jej oczach, że też jej się to podobało.

- A może miałabyś ochotę na spacer? – spytałem nieśmiało- pokazałbym ci przy okazji miasto.

- Jasne, czemu nie? Poczekaj tylko się przebiorę- powiedziała po czym wskazała miejsce na łóżku.

- To ja lepiej wyjdę.

- Nie no co ty? Daj spokój. Siadaj. – powiedziała i weszła do łazienki.

Ujdzie w tłoku? Naprawdę? O nie! Tak nie może być.

*** Oczami Olivii ***

Weszłam do łazienki, żeby przygotować się na spacer. Przemyłam twarz chłodną wodą, po czym ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż. Przejechałam jeszcze tylko usta błyszczykiem i byłam gotowa do wyjścia. Otworzyłam drzwi od łazienki, a moim oczom ukazał się wpatrujący we mnie chłopak.

- Woow. Wyglądasz niesamowicie- Wydukał uśmiechnięty.

- Dzięki. Idziemy?

- Tak, chodź.

Zeszliśmy na dół. Niall jak zwykle siedział w kuchni, a Liam z Zaynem oglądali coś w telewizji.

- Chłopaki to ja idę oprowadzić Livkę po mieście. Nie czekajcie na nas. – Powiedział wyraźnie zadowolony Louis.

-Pamiętaj, ja wujkiem nie chcę być- krzyknął mulat, kiedy wychodziliśmy

- Haha bardzo śmieszne, ale się uśmiałam- odpowiedziałam ironicznie. Szliśmy z Tomlinsonem  pustą drogą.

- To gdzie idziemy? – zapytałam, chcąc przerwać tą niezręczną cisze.

 - Tam, gdzie nas nogi poniosą.

*** Dwie godziny później ***

Byliśmy już na London Eye, w Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds. Mam nawet zdjęcie z One Direction z wosku. Potem byliśmy jeszcze pod Big Benem i ogólnie pochodziliśmy po tym pięknym mieście.

- Jesteś głodna- Zapytał mnie Lou

- Nooo trochę.

- To co idziemy na pizzę, a potem do  Strackbucksa na kawę?

- Czemu by nie.

Jak powiedział tak zrobiliśmy. Jedząc pizzę cały czas rozmawialiśmy. O wszystkim i o niczym. Tak po prostu. Louis jest wspaniałym chłopakiem. Coś czuje, że się zaprzyjaźnimy- gdy tak pomyślałam, uśmiechnęłam się ładownie. Weszliśmy do kawiarni ,, Strackbucks’’ i usiedliśmy przy stoliku.

- Na co masz ochotę?- zapytał mnie mój towarzysz

- Emmm… Może espresso.- po zastanowieniu się odpowiedziałam.

- Dobry wybór. Poczekaj tu pójdę po zamówienie.

- Spoko. Będę czekać.

- Mam nadzieje. – kiedy to powiedział poszedł i ustawił się w kolejce. Widziałam jeszcze jak w międzyczasie porozdawał kilka autografów i porobił sobie zdjęć z fankami.

==========================================================================
No to mamy rozdział 6. Jak dla mnie to on nie powala, ale cóż...
Następny= 3 komentarze
Buziaki xoxox  

5 komentarzy:

  1. Świetne chcem dalej!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej!! Super piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale słodko <3333 Tylko chyba trochę za szybko i się tak zastanawiam jeżeli ona ich nie zna i dopiero pierwszy dzień się widzą to jakim cudem ona wie że" Niall jak zwykle siedział w kuchni" że Horan siedzi cały czas w kuchni przecież znają się kilka chwil o.0 No chyba że wcześniej jak weszli do domu to poszedł do kuchni ale nie pamiętam ale co ja gadam co za różnica ;)Wspaniały rozdział przepraszam że się czepiam :)czekam na nn :)Ps:Zapraszam do siebie na nowe rozdziały mam nadzieję że wpadniesz i może ci się spodoba .Pozdrawiam Alice xx

    OdpowiedzUsuń