*** Oczami Olivii ***
Gdy byłyśmy
już na miejscu strasznie się denerwowałam. W sumie nie wiedziałam jak ma się zachować
człowiek, który w każdej chwili może stracić jedną z najbliższych osób w swoim
życiu. Doszłyśmy do recepcji.
-
Przepraszam, w której sali leży Jakub Kowalski?- spytała przygnębionym głosem
moja matka.
-Drugie
piętro, pokój numer 17 – odpowiedziała ze smutkiem recepcjonistka. Wiedziałam,
że dobrze wie co się dzieje z moim tatą. Właśnie miałyśmy wchodzić do sali, ale
mam zatrzymała nas i zaczęła mówić:
- Nie wiem,
czego mamy spodziewać się za tymi drzwiami, więc proszę was… - nie zdążyła dokończyć,
a pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Ni z tąd ni owąd, z pokoju do
którego miałyśmy zamiar wejść wyszedł lekarz.
- Czy
państwo są rodziną Pana Jakuba?
- Tak ja
jestem jego żoną- powiedziała ze łzami w oczach moja matka.
- Może chodzmy
do mojego gabinetu, wszystko paniom wytłumaczę. Mam tylko wątpliwości, czy ta
mała ślicznotka powinna tego słuchać- mówiąc to popatrzył się na Vanessę.
- Ja proszę
pana już jestem duża. Ja mam już 9 lat. Może na tyle nie wyglądam, bo kiedyś
wysmarowałam się mamy kremem na zmarszczki, ale niech pan mi wierzy na słowo-
ah ta moja Ness, ona zawsze jest szczera, czasami nawet za bardzo.
- Pan Doktor
ma rację skarbie. Może lepiej żebyś poczekała na korytarzy?- spytała kobietą z
troską w głosie. Na te słowa Van zrobiła obrażoną minę – wszyscy traktują mnie
jak dziecko- na te słowa zachciało mi się śmiać, ale przypomniałam sobie o
powadze sytuacji i od razu się ogarnęłam.
- Olivio,
zostaniesz z nią? Proszę cię, zrób to dla mnie- nie chciałam tego zrobić, ale
wnioskując po spojrzeniu matki wiedziałam, że to dla niej naprawdę ważne. Razem
z Nessi poszłyśmy usiąść na krzesłach, bo wiedziałam że to zajmie trochę czasu.
*** Oczami
Claudii ***
Wchodząc do
gabinetu, wiedziałam że to nic dobrego nie wróży. Usiadłam na fotelu naprzeciwko
lekarza i patrząc mu prosto w oczy czekałam kiedy zacznie mówić. Kilka minut
siedzieliśmy w ciszy, po czym lekarz zaczął swoją przemowę:
- Nie wiem
jak to Pani powiedzieć. Bardzo mi przykro. Nic więcej nie dało się zrobić –
słuchając tego momentalnie zaczęłam płakać, a doktor kontynuował- Myśleliśmy,
że wszystko się ułoży. Operacja poszła zgodnie z planem, niestety później
okazało się że pani mąż miał guza. Nie wiedzieliśmy o tym i kiedy szykowaliśmy się
do kolejnej operacji, Pan Jakub miał wylew. Moje kondolencje. Na prawdę bardzo
mi przykro.- na te słowa wybuchłam jeszcze większym płaczem. Jak ja mam to
wytłumaczyć córkom, no jak? Wzięłam głęboko oddech podziękowałam lekarzowi za
informację i zaczęłam ocierać łzy.
*** Oczami
Olivii ***
Czekałam z
niecierpliwością na mamę, wiedziałam że z tatą nie jest dobrze. Widziałam to
już na jakimś filmie. Najpierw mówią, że wszystko będzie dobrze, potem
zapraszają na rozmowę do gabinetu, a na końcu okazuje się, że pacjent nie żyje.
Modliłam się w duchu, aby tym razem było inaczej. Siedziałyśmy z Van w ciszy,
gdy nagle z gabinetu wyszła nasza matka. Miała zapłakane oczy. Kiedy nas
ujrzała spuściła głowę w dół. Jeszcze nic nie powiedziała a ja już zaczęłam
płakać. Podeszła do nas spokojnym krokiem.
- Ojciec nie
żyje….
**************************************************************
Jak na razie doszliśmy do 2 rozdziału, a nadal nie wiem czy ktoś w ogóle to czyta :( Dajcie znać czy mam dalej pisać, czy nie...
. Genialny !
OdpowiedzUsuńFenomenalny . Czekam z niecierpliwością na next :-)
Wpadnij do mnie :-)
http://loveonlyyou123.blogspot.com/
- Jede ma 18 lat i jest uważana za wredną sukę .Kocha pomagać ludziom co robi w programie ,, Dom nie do poznania"
( LOUIS )