*** Oczami
Olivii ***
Ledwo co otworzyłam oczy i już widziałam nade mną roześmianą Rose.
Ledwo co otworzyłam oczy i już widziałam nade mną roześmianą Rose.
- Dzień
dobry, jubilatko- krzyknęła rozradowana, a mi się zrobiło cieplej na sercu, że
pamiętała.
- A hej
hello- odpowiedziałam także uśmiechnięta.
- Wiem, ze
to nic specjalnego, ale mam coś dla ciebie- powiedziała i podała mi małe
czerwone pudełeczko, zawinięte złotą wstążką z kokardą. Otworzyłam je
ostrożnie, a moim oczom ukazała się ta bransoletka.
- Jest
prześliczna, dziękuje- powiedziałam, a w moim głosie było czuć odrobinę
wzruszenia. Podeszłam do kuzynki i jak najmocniej ją przytuliłam. Długo ta chwila nietrwała, bo po chwili
wparowali chłopcy.
- A wy
jeszcze w piżamach- spytał Zayn spoglądając to na mnie, to na Rosalie.
- Zbierajcie
się bo zaraz wyjeżdżamy, a musimy przed tym coś zjeść- dorzucił Niall.
Wygoniłyśmy chłopaków z pokoju i doprowadziłyśmy się do stanu na tyle dobrego,
że można się pokazać ludziom. Ja miałam
na sobie to, a Rose coś takiego. Wykonałam jeszcze lekki makijaż, czyli trochę
podkładu, wytuszowane rzęsy i błyszczyk, a moja kuzyneczka miała w zwyczaju
mocno podkreślać oczy, dlatego zrobiła kreskę eyelinerem, wytuszowała rzęsy i
ciemniejszy błyszczyk. Włosy zaplątałam w niedbałego kłosa, a Rose zostawiła
rozpuszczone. Wzięłam swojego iPhona
w dłonie i odczytałam sms ‘a :
Wszystkiego Najlepszego kochanie ;*
Przekaż wszystkim, że się trochę spóźnimy, bo odwołali nam lot i czekamy na
następny.
Całuje mama xoxo
Po
odczytaniu wiadomości wyszłyśmy przed domki na śniadanie.
- Nareszcie-
krzyknął Liam- myślałem już, że was tu zostawimy- chciał coś jeszcze dodać, ale
Danielle mu przeszkodziła.
- Daj spokój
Liaś – musnęła delikatnie jego usta, a gdy zadowolony chłopak odszedł podeszła
i się przywitała.
- Zawsze
jest taki jak się nie wyśpi- przewróciła oczami- może po powrocie wybrałybyśmy
się na zakupy?
- Jasne-
powiedziałam a Rose mi przytaknęła. Usiedliśmy do śniadania, a ja powiadomiłam
wszystkich zebranych o przylocie mojej rodzinki… i Paula.
- Skoro mamy
więcej czasu to może jeszcze popływamy?- podsunął pomysł Louis. Nim ktoś coś
powiedział, chłopaki pościągali z siebie koszulki i zaczęli wskakiwać na bombę
do jeziora. Nie obyło się bez kłótni, czyj plusk najgłośniejszy. Prawie się o
to pobili. Normalnie jak z dziećmi, a nawet gorzej- przeleciało mi przez głowę.
W czasie gdy ja, Rose i Dan sprzątałyśmy, chłopaki zakradli się do pokoju,
pozabierali swoje walizki, wpakowali się do busa i zaczęli odjeżdżać .
- Na razie
dziewczyny!- wołali odjeżdżając, nie wyrabiali już ze śmiechu. Zaczęłyśmy ich
gonić, ale to na nic. Jakie mamy szanse przy busie? No właśnie. Poddałyśmy się
i zdyszane wracałyśmy pod domki.
- Zabiję,
kurwa pozabijam debili!- wrzeszczała wściekła Rose, ale po chwili cała nasza
trójka zaczęła pokładać się ze śmiechu. Nim się obejrzałyśmy chłopaki
podjechali i patrzyli się na nas jak na wariatki, które co dopiero uciekły z
psychiatryka. Nie żartuje. Była godzina
14:38, więc postanowiliśmy już wyjechać. Zapakowaliśmy swoje bagaże,
pozamykaliśmy domki i ruszyliśmy w drogę.
- Może
zagramy w prawda czy wyzwanie wersja hard?- spytał mulat i niecierpliwie czekał
na nasze odpowiedzi. Jak na nas przystało zgodziliśmy się. – Wyjaśnię zasady-
kontynuował- w aucie ciężko się kręci butelką, więc musimy się postarać,
dlatego hard. Każdy ma do wyboru pytanie albo wyzwanie. Nie można wybrać dwa
razy tego samego- skończył i popatrzył spod byka na Liama.
- Zaczynam-
rzucił Niall i zaczął kręcić. Wypadło na Rose.
- Pytanie-
wyprzedziła jego wypowiedź moja kuzyneczka.
- Jak
trafiłaś do Londynu?
- Gdy miałam
10 lat tata odszedł ode mnie i mojej matki. Znalazł sobie inną kobietę w
niejakim Holmes Chapel. Zajął się nią i jej synem, a dla mnie zabrakło mu czasu
i pewnie też chęci.- westchnęła- Ostatni
raz widziałam go w swoje 13 urodziny, kiedy wrócił po resztę swoich rzeczy.
Zapomniał nawet o moich urodzinach- dziewczynie zaszkliły się oczy, ale
opowiadała dalej- później już potem
tylko przesyłał pieniądze na moje konto. Kilka razy chciał, żebym poznała jego
‘syna’- w tym momencie zrobiła nawias w powietrzu, a z jej oczu spłynęła łza
zmieszana z tuszem. Niall delikatnie rękawem starł ją i przytulił brunetkę.-
Ale ja nie chciałam patrzeć na dzieciaka, którego mój rodziciel woli zamiast mnie.
Mama dostało dobrą ofertę pracy i doszła do wniosku, że zmiana otoczenia dobrze
mi zrobi. Tak więc teraz mieszkam w Londynie.
- Cii już
dobrze. Przepraszam, nie widziałem- pocieszał ją Horanek, a ona mocniej się w
niego wtuliła. Awwww… tak słodko razem wyglądają. Przyglądałam się Harry’emu, który zawzięcie o
czymś myślał.
- Wszystko w
porządku?- spytałam lokersa i wyrwałam go z zadumy. Jego twarz nie wyrażała
żadnych emocji. Nawet małego śladu po tych słodkich wgłębieniach w jego
polikach.- Ej ziemia do Harolda, Harold do ziemi!
- Eeee co?
Rosalie, przepraszam że spytam, ale jak ma na imię twój ojciec?- chłopak czekał
na odpowiedź a jego oczy powoli się zeszklały.
- Robin a
co?- po tych słowach po policzkach chłopaka spłynęła malutka łza, którą
momentalnie powycierał zanim ktokolwiek ją zobaczy. Chyba tylko ja to
widziałam. Szkoda mi się go zrobiło.- Harry, żyjesz?- Rose pomachała mu ręką
przed oczami, a on jakby się ocknął- Po
co ci wiedzieć jak ma na imię?
- Bo tym ‘dzieciakiem,
na którego nie chcesz patrzyć’ jestem ja- patrzyli sobie w oczy, nic nie
mówiąc.
- Harry…
przepraszam- kuzynka rozpłakała się, a Niall ją coraz to mocniej przytulał.
Podeszłam do Stylesa i wyszeptałam mu na ucho:
- Nie wiem
czy cię to pocieszy, ale wujek zasypywał nas opowieściami, jaki ty jesteś
wspaniały i jak kocha twoją matkę- skończyłam i czule cmoknęłam go w policzek.
- Coś czuje,
że nie dokończymy tej gry- wypowiedziała Danielle i posłała nam swój szczery uśmiech.
Resztę drogi
spędziliśmy spokojnie. Jak na nas to nawet za spokojnie. No ale cóż… Rose i
Harry są przybici i unikają swojego wzroku. Po dwóch godzinach jazdy
dojechaliśmy pod naszą willę.
- Rose, może
zostaniesz u nas na obiad?- spytał dziewczynę Harry i posłał jej nieśmiały
uśmiech. Po chwili wszyscy zaczęli się do siebie tak dziwnie szczerzyć, a ja
biedna nie wiedziałam o co im chodzi. Dziewczyna bez wahania się zgodziła.
- Olivia-
zwrócił się do mnie Louis- ty wejdź pierwsza.
- O co do
cholery wam chodzi?- powiedziałam zdziwiona i nacisnęłam klamkę. Gdy otworzyłam
drzwi moim oczom ukazał się salon przystrojony kolorowymi balonami, serpentyną
i nie wiem czym jeszcze. Było tak ślicznie kolorowo. Weszłam głębiej a z kuchni
wyskoczyli ludzie krzycząc: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Oniemiałam z zachwytu. W
tłumie ludzi znalazłam moją rodzicielkę, Van i Paula. Było jeszcze sporo innych
ludzi, których nie kojarzyłam.
Odwróciłam się na pięcie i popatrzyłam na Liama, Danielle, Louisa,
Zayna, Nialla, Harrego i Rose, którzy mi się bacznie przyglądali.
- To wasza
sprawka?- spytałam unosząc brew ku górze i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Tak- spuścili
głowę a ja zaczęłam ich wszystkich ściskać i wykrzykiwać ‘dzięki, dziękuje’.
- Uwaga!
Jedzie tort- krzyknął Paul pchając wózek, na którym stał najpiękniejszy tort
jaki kiedykolwiek widziałam. Oczy mi się zaszkliły, ale ze wzruszenia. Nie
umiem w sobie tłumić uczuć co przejawia się pod postacią łez czy rumieńców.
- Zdmuchnij
świeczki- odezwała się moja rodzicielka.- Moja mała córeczka nie jest już taka
mała.
- Daj
spokój- rzuciłam i przewróciłam oczami. Zdmuchnęłam wszystkie osiemnaście
świeczek, co prawda z pomocą chłopaków, którzy nie mogli się powstrzymać, ale i
tak się liczy.
- To może
czas na prezenty?- Stylesowi poprawił się już humor.
- Czemu
nie?- odezwałam się i zaczęłam otwierać niektóre prezenty. Pierwszy był od
Liama i Danielle.
- Mamy
nadzieje, że ci się spodoba- powiedziała Peazer i wręczyła mi kopertę.
Ostrożnie ją otworzyła i wyjęłam z niej bilety na koncert ,,Little Mix’’ .
Podziękowałam im i zabrałam się do otwierania następnej paczki. Ta natomiast
była od Horana. Dostałam od niego komplet biżuterii z motywem jedzenia. Harry
obdarował mnie perfumami, za to Zayn podarował mi karnet do salonu tatuażowego.
Zawsze chciałam mieć tatuaż. Od Rosalie dostałam przepiękną sukienkę bez ramiączek.
Przyszła kolej na moją rodzicielką i Paula.
-
Pomyśleliśmy, że ci się przyda.- powiedziała Claudia i wręczyła małe pudełko z
tajemniczym środkiem. Otworzyłam je, a moim oczom ukazały się kluczyki. Trochę się
zdziwiłam, ale mama porwała mnie na zewnątrz. Zaprowadziła kawałek i zobaczyłam
to.
- Nie trzeba
było, ale dziękuje- ucałowałam ją w policzek. Wróciłyśmy do domu a impreza się
rozkręcała. Podeszłam do barku i
wybrałam sobie drinka. Przetańczyłam sporo piosenek z ludźmi, których
nie znam, ale wydają się sympatyczni. Najwięcej kawałków spędziłam u boku
Hazzy. Tańczyłam też z Tomlinsonem, ale krócej. Z loczkiem miałam chyba
najlepszy kontakt. Co chwile nabijaliśmy się z czegoś to innego. Ujrzałam
Zayna, ledwo co się trzymała na nogach.
- Jutro pewnie
będzie miał niezłego kaca- rzucił Harry, a ja wtuliłam się w niego i tak
zaczęliśmy tańczyć. Widziałam też, że Rose musi przystopować, bo jutro będę
musiała zbierać jej szczątki. Połowa osób była schlana i zbierała się do domu. Coraz to mniej gości zostawało. Przy lokersie
czułam się wspaniale i straciłam rachubę.
*** Oczami
Rosalie ***
Przebudziłam
się. Rozejrzałam wokół siebie, ale to nie był mój pokój. Szczerze to nie wiem nawet
gdzie wylądowałam. Głowa to mi po prostu pęka. Ajj, umieram- pomyślałam.
Chciałam wstać, ale zobaczyłam, ze jestem naga. Odwróciłam się o obok mnie
smacznie sobie spał…
**************************************************************
Proszę bardzo! Oto 14 rozdział ;) Jak to szybko zleciało. Jak myślicie, kto leży obok? Odpowiedzi piszcie w komentarzach.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ+RADOŚĆ WYWOŁUJESZ
Buziaki :*
O boże genialny ^__^ Mam nadzieję że to Niall a nie ktoś z chłopaków lub przypadkowy gość.Jest boskie czekam na nn :)Zapraszam do siebie .Pozdrawiam - A.
OdpowiedzUsuńFantastic !
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. ;) Mam nadzieje że to będzie Niall, ale biorę też po uwagę Zayna. ;>
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńAle zgacha tym ,że Harry jest tym dzieckiem :O
OdpowiedzUsuńSzok O-o
jkfjlkjflsjlfjss idealny !
Zapraszam do siebie =-)
http://livenothingisspeciallysuitable.blogspot.com/
(O co chodzi )
Chanel w wieku 13 lat zachorowała na białaczkę . Po 3 latach wygrała , a po 2 latach odrosły jej włosy .
Jej życie wróciło do normy no prawie nie potrafi przełamać się i zacząć tańczyć . Pewnego dnia zasłabnie czy nastąpią jakieś komplikację ?
Zayn /Harry
Genialny ! Czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńhej bardzo mnie zainteresował twój blog. Będę częstym gościem.
OdpowiedzUsuńhttp://in-my-mind-i-cry-for-love.blogspot.com
Hello, pomożesz nam rozkręcić bloga? abagben.blogspot.com Dzięki! :D
OdpowiedzUsuń