środa, 31 lipca 2013

Rozdział 14 ;)


 

*** Oczami Olivii ***
Ledwo co otworzyłam oczy i już widziałam nade mną roześmianą Rose.

- Dzień dobry, jubilatko- krzyknęła rozradowana, a mi się zrobiło cieplej na sercu, że pamiętała.

- A hej hello- odpowiedziałam także uśmiechnięta.

- Wiem, ze to nic specjalnego, ale mam coś dla ciebie- powiedziała i podała mi małe czerwone pudełeczko, zawinięte złotą wstążką z kokardą. Otworzyłam je ostrożnie, a moim oczom ukazała się ta bransoletka.

- Jest prześliczna, dziękuje- powiedziałam, a w moim głosie było czuć odrobinę wzruszenia. Podeszłam do kuzynki i jak najmocniej ją przytuliłam.  Długo ta chwila nietrwała, bo po chwili wparowali chłopcy.

- A wy jeszcze w piżamach- spytał Zayn spoglądając to na mnie, to na Rosalie.

- Zbierajcie się bo zaraz wyjeżdżamy, a musimy przed tym coś zjeść- dorzucił Niall. Wygoniłyśmy chłopaków z pokoju i doprowadziłyśmy się do stanu na tyle dobrego, że można się pokazać ludziom.  Ja miałam na sobie to, a Rose coś takiego. Wykonałam jeszcze lekki makijaż, czyli trochę podkładu, wytuszowane rzęsy i błyszczyk, a moja kuzyneczka miała w zwyczaju mocno podkreślać oczy, dlatego zrobiła kreskę eyelinerem, wytuszowała rzęsy i ciemniejszy błyszczyk. Włosy zaplątałam w niedbałego kłosa, a Rose zostawiła rozpuszczone.  Wzięłam swojego iPhona w  dłonie i odczytałam sms ‘a :

Wszystkiego Najlepszego kochanie ;* Przekaż wszystkim, że się trochę spóźnimy, bo odwołali nam lot i czekamy na następny.

                                                                                Całuje mama xoxo

Po odczytaniu wiadomości wyszłyśmy przed domki na śniadanie.

- Nareszcie- krzyknął Liam- myślałem już, że was tu zostawimy- chciał coś jeszcze dodać, ale Danielle mu przeszkodziła.

- Daj spokój Liaś – musnęła delikatnie jego usta, a gdy zadowolony chłopak odszedł podeszła i się przywitała.

- Zawsze jest taki jak się nie wyśpi- przewróciła oczami- może po powrocie wybrałybyśmy się na zakupy?

- Jasne- powiedziałam a Rose mi przytaknęła. Usiedliśmy do śniadania, a ja powiadomiłam wszystkich zebranych o przylocie mojej rodzinki… i Paula.

- Skoro mamy więcej czasu to może jeszcze popływamy?- podsunął pomysł Louis. Nim ktoś coś powiedział, chłopaki pościągali z siebie koszulki i zaczęli wskakiwać na bombę do jeziora. Nie obyło się bez kłótni, czyj plusk najgłośniejszy. Prawie się o to pobili. Normalnie jak z dziećmi, a nawet gorzej- przeleciało mi przez głowę. W czasie gdy ja, Rose i Dan sprzątałyśmy, chłopaki zakradli się do pokoju, pozabierali swoje walizki, wpakowali się do busa i zaczęli odjeżdżać .

- Na razie dziewczyny!- wołali odjeżdżając, nie wyrabiali już ze śmiechu. Zaczęłyśmy ich gonić, ale to na nic. Jakie mamy szanse przy busie? No właśnie. Poddałyśmy się i zdyszane wracałyśmy pod domki.

- Zabiję, kurwa pozabijam debili!- wrzeszczała wściekła Rose, ale po chwili cała nasza trójka zaczęła pokładać się ze śmiechu. Nim się obejrzałyśmy chłopaki podjechali i patrzyli się na nas jak na wariatki, które co dopiero uciekły z psychiatryka. Nie żartuje.  Była godzina 14:38, więc postanowiliśmy już wyjechać. Zapakowaliśmy swoje bagaże, pozamykaliśmy domki i ruszyliśmy w drogę.

- Może zagramy w prawda czy wyzwanie wersja hard?- spytał mulat i niecierpliwie czekał na nasze odpowiedzi. Jak na nas przystało zgodziliśmy się. – Wyjaśnię zasady- kontynuował- w aucie ciężko się kręci butelką, więc musimy się postarać, dlatego hard. Każdy ma do wyboru pytanie albo wyzwanie. Nie można wybrać dwa razy tego samego- skończył i popatrzył spod byka na Liama.

- Zaczynam- rzucił Niall i zaczął kręcić. Wypadło na Rose.

- Pytanie- wyprzedziła jego wypowiedź moja kuzyneczka.

- Jak trafiłaś do Londynu?

- Gdy miałam 10 lat tata odszedł ode mnie i mojej matki. Znalazł sobie inną kobietę w niejakim Holmes Chapel. Zajął się nią i jej synem, a dla mnie zabrakło mu czasu i pewnie też chęci.- westchnęła-  Ostatni raz widziałam go w swoje 13 urodziny, kiedy wrócił po resztę swoich rzeczy. Zapomniał nawet o moich urodzinach- dziewczynie zaszkliły się oczy, ale opowiadała dalej- później  już potem tylko przesyłał pieniądze na moje konto. Kilka razy chciał, żebym poznała jego ‘syna’- w tym momencie zrobiła nawias w powietrzu, a z jej oczu spłynęła łza zmieszana z tuszem. Niall delikatnie rękawem starł ją i przytulił brunetkę.- Ale ja nie chciałam patrzeć na dzieciaka, którego mój rodziciel woli zamiast mnie. Mama dostało dobrą ofertę pracy i doszła do wniosku, że zmiana otoczenia dobrze mi zrobi. Tak więc teraz mieszkam w Londynie.

- Cii już dobrze. Przepraszam, nie widziałem- pocieszał ją Horanek, a ona mocniej się w niego wtuliła. Awwww… tak słodko razem wyglądają.  Przyglądałam się Harry’emu, który zawzięcie o czymś myślał.

- Wszystko w porządku?- spytałam lokersa i wyrwałam go z zadumy. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nawet małego śladu po tych słodkich wgłębieniach w jego polikach.- Ej ziemia do Harolda, Harold do ziemi!

- Eeee co? Rosalie, przepraszam że spytam, ale jak ma na imię twój ojciec?- chłopak czekał na odpowiedź a jego oczy powoli się zeszklały.

- Robin a co?- po tych słowach po policzkach chłopaka spłynęła malutka łza, którą momentalnie powycierał zanim ktokolwiek ją zobaczy. Chyba tylko ja to widziałam. Szkoda mi się go zrobiło.- Harry, żyjesz?- Rose pomachała mu ręką przed oczami, a on jakby się ocknął-  Po co ci wiedzieć jak ma na imię?

- Bo tym ‘dzieciakiem, na którego nie chcesz patrzyć’ jestem ja- patrzyli sobie w oczy, nic nie mówiąc.

- Harry… przepraszam- kuzynka rozpłakała się, a Niall ją coraz to mocniej przytulał. Podeszłam do Stylesa i wyszeptałam mu na ucho:

- Nie wiem czy cię to pocieszy, ale wujek zasypywał nas opowieściami, jaki ty jesteś wspaniały i jak kocha twoją matkę- skończyłam i czule cmoknęłam go w policzek.

- Coś czuje, że nie dokończymy tej gry- wypowiedziała Danielle i posłała nam swój szczery uśmiech.

Resztę drogi spędziliśmy spokojnie. Jak na nas to nawet za spokojnie. No ale cóż… Rose i Harry są przybici i unikają swojego wzroku. Po dwóch godzinach jazdy dojechaliśmy pod naszą willę.

- Rose, może zostaniesz u nas na obiad?- spytał dziewczynę Harry i posłał jej nieśmiały uśmiech. Po chwili wszyscy zaczęli się do siebie tak dziwnie szczerzyć, a ja biedna nie wiedziałam o co im chodzi. Dziewczyna bez wahania się zgodziła.

- Olivia- zwrócił się do mnie Louis- ty wejdź pierwsza.

- O co do cholery wam chodzi?- powiedziałam zdziwiona i nacisnęłam klamkę. Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się salon przystrojony kolorowymi balonami, serpentyną i nie wiem czym jeszcze. Było tak ślicznie kolorowo. Weszłam głębiej a z kuchni wyskoczyli ludzie krzycząc: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Oniemiałam z zachwytu. W tłumie ludzi znalazłam moją rodzicielkę, Van i Paula. Było jeszcze sporo innych ludzi, których nie kojarzyłam.  Odwróciłam się na pięcie i popatrzyłam na Liama, Danielle, Louisa, Zayna, Nialla, Harrego i Rose, którzy mi się bacznie przyglądali.

- To wasza sprawka?- spytałam unosząc brew ku górze i krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Tak- spuścili głowę a ja zaczęłam ich wszystkich ściskać i wykrzykiwać ‘dzięki, dziękuje’.

- Uwaga! Jedzie tort- krzyknął Paul pchając wózek, na którym stał najpiękniejszy tort jaki kiedykolwiek widziałam. Oczy mi się zaszkliły, ale ze wzruszenia. Nie umiem w sobie tłumić uczuć co przejawia się pod postacią łez czy rumieńców.

- Zdmuchnij świeczki- odezwała się moja rodzicielka.- Moja mała córeczka nie jest już taka mała.

- Daj spokój- rzuciłam i przewróciłam oczami. Zdmuchnęłam wszystkie osiemnaście świeczek, co prawda z pomocą chłopaków, którzy nie mogli się powstrzymać, ale i tak się liczy.

- To może czas na prezenty?- Stylesowi poprawił się już humor.

- Czemu nie?- odezwałam się i zaczęłam otwierać niektóre prezenty. Pierwszy był od Liama i Danielle.

- Mamy nadzieje, że ci się spodoba- powiedziała Peazer i wręczyła mi kopertę. Ostrożnie ją otworzyła i wyjęłam z niej bilety na koncert ,,Little Mix’’ . Podziękowałam im i zabrałam się do otwierania następnej paczki. Ta natomiast była od Horana. Dostałam od niego komplet biżuterii z motywem jedzenia. Harry obdarował mnie perfumami, za to Zayn podarował mi karnet do salonu tatuażowego. Zawsze chciałam mieć tatuaż. Od Rosalie dostałam przepiękną sukienkę bez ramiączek. Przyszła kolej na moją rodzicielką i Paula.

- Pomyśleliśmy, że ci się przyda.- powiedziała Claudia i wręczyła małe pudełko z tajemniczym środkiem. Otworzyłam je, a moim oczom ukazały się kluczyki. Trochę się zdziwiłam, ale mama porwała mnie na zewnątrz. Zaprowadziła kawałek i zobaczyłam to.

- Nie trzeba było, ale dziękuje- ucałowałam ją w policzek. Wróciłyśmy do domu a impreza się rozkręcała. Podeszłam do barku i  wybrałam sobie drinka. Przetańczyłam sporo piosenek z ludźmi, których nie znam, ale wydają się sympatyczni. Najwięcej kawałków spędziłam u boku Hazzy. Tańczyłam też z Tomlinsonem, ale krócej. Z loczkiem miałam chyba najlepszy kontakt. Co chwile nabijaliśmy się z czegoś to innego. Ujrzałam Zayna, ledwo co się trzymała na nogach.

- Jutro pewnie będzie miał niezłego kaca- rzucił Harry, a ja wtuliłam się w niego i tak zaczęliśmy tańczyć. Widziałam też, że Rose musi przystopować, bo jutro będę musiała zbierać jej szczątki. Połowa osób była schlana i zbierała się do domu.  Coraz to mniej gości zostawało. Przy lokersie czułam się wspaniale i straciłam rachubę.

*** Oczami Rosalie ***

Przebudziłam się. Rozejrzałam wokół siebie, ale to nie był mój pokój. Szczerze to nie wiem nawet gdzie wylądowałam. Głowa to mi po prostu pęka. Ajj, umieram- pomyślałam. Chciałam wstać, ale zobaczyłam, ze jestem naga. Odwróciłam się o obok mnie smacznie sobie spał…
**************************************************************
Proszę bardzo! Oto 14 rozdział ;) Jak to szybko zleciało. Jak myślicie, kto leży obok? Odpowiedzi piszcie w komentarzach.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ+RADOŚĆ WYWOŁUJESZ
Buziaki :*

8 komentarzy:

  1. O boże genialny ^__^ Mam nadzieję że to Niall a nie ktoś z chłopaków lub przypadkowy gość.Jest boskie czekam na nn :)Zapraszam do siebie .Pozdrawiam - A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny. ;) Mam nadzieje że to będzie Niall, ale biorę też po uwagę Zayna. ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zgacha tym ,że Harry jest tym dzieckiem :O
    Szok O-o
    jkfjlkjflsjlfjss idealny !

    Zapraszam do siebie =-)
    http://livenothingisspeciallysuitable.blogspot.com/

    (O co chodzi )
    Chanel w wieku 13 lat zachorowała na białaczkę . Po 3 latach wygrała , a po 2 latach odrosły jej włosy .
    Jej życie wróciło do normy no prawie nie potrafi przełamać się i zacząć tańczyć . Pewnego dnia zasłabnie czy nastąpią jakieś komplikację ?
    Zayn /Harry

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny ! Czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hej bardzo mnie zainteresował twój blog. Będę częstym gościem.

    http://in-my-mind-i-cry-for-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hello, pomożesz nam rozkręcić bloga? abagben.blogspot.com Dzięki! :D

    OdpowiedzUsuń